On the
GREEN WAY

OZE – Zielona Energetyka w Polsce

04.11.2021

Zielona jesień

Nie będzie szczególnie odkrywczym stwierdzenie, że kolor zielony trudno uznać za symbol jesieni. Wspomniana pora roku kojarzy się w najlepszym przypadku ze złocistym kolorem spadających liści, a w najgorszym z listopadową szarością. 

Niemniej, w prawodawstwie jesień zwykle oznacza wzmożony okres aktywności. Jest to bowiem czas nasilonych prac parlamentarnych, których tempo podyktowane jest chęcią przeforsowania najistotniejszych zmian prawnych przed końcem roku kalendarzowego. Dla energetyki odnawialnej najistotniejsze są dwie zmiany, które mogą nadać tegorocznej jesieni zielonego kolorytu. Chodzi przede wszystkim o długo oczekiwaną nowelizację ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz o wydłużenie okresu obowiązywania aukcyjnego systemu wsparcia dla odnawialnych źródeł energii (OZE).

OZE w stronę Słońca

Zanim jednak przejdziemy do kluczowych punktów dla przyszłości zielonej energetyki w Polsce, warto najpierw spojrzeć na obecną sytuację branży, którą dobrze ilustrują wyniki tegorocznych aukcji na sprzedaż energii elektrycznej z OZE.

Z informacji opublikowanych przez URE wynika, że dzięki tegorocznym aukcjom mogą powstać instalacje fotowoltaiczne o mocy ok. 2,2 GW oraz lądowe farmy wiatrowe o mocy zaledwie ok. 0,3 GW. Innymi słowy, tegoroczne aukcje zostały zdominowane przez fotowoltaikę, co dobitnie obrazuje obecny kierunek rozwoju rynku OZE w Polsce. Warto zaznaczyć, że według przyjętej przez rząd w lutym br. Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. fotowoltaika ma osiągnąć w Polsce moc rzędu 7 GW do 2030 r. oraz 16 GW do 2040 r. (w porównaniu z niespełna 4 GW według stanu na koniec 2020 r.). Wydaje się jednak, że instalacji fotowoltaicznych może powstać znacznie więcej niż przewidziała to Polityka Energetyczna Polski. Najnowsze prognozy Instytutu Energetyki Odnawialnej wskazują na wzrost mocy wytwórczych fotowoltaiki do nawet 15 GW na koniec 2025 r.

Szczególnie ciekawe wnioski płyną z rozstrzygnięcia aukcji dedykowanej tzw. dużym (tj. o mocy powyżej 1 MW) instalacjom fotowoltaicznym i wiatrowym. Wyniki tej aukcji powinny przełożyć się na budowę nowych aukcyjnych instalacji wiatrowych o mocy jedynie ok. 300 MW. Jest to znacznie mniej, niż wynikało z pierwszych aukcji zorganizowanych dla tych instalacji (w latach 2018-2019), które zakładały przyrost mocy lądowych farm wiatrowych o ponad 3,3 GW.

(Anty)wiatrakowa rewolucja

Zrozumienie przyczyn obecnej sytuacji lądowej energetyki wiatrowej wymaga krótkiej podróży w przeszłość, do roku 2016. To wtedy weszła w życie ustawa o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Ze względu na przyjęte w niej rozwiązania, funkcjonuje ona w debacie publicznej jako „ustawa odległościowa” lub – co wiele mówi o jej wpływie na kształt rynku energetycznego – jako „ustawa antywiatrakowa”. Wprowadziła ona restrykcje, które skutecznie ograniczyły rozwój inwestycji w lądowe farmy wiatrowe. Na mocy tej ustawy ustanowiony został zakaz budowy elektrowni wiatrowych w odległości mniejszej niż 10-krotność wysokości elektrowni wiatrowej od budynków mieszkalnych (zasada 10H). W praktyce oznacza to dystans około 1,5 – 2 km. Według analiz Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wyłączono w ten sposób spod inwestycji ok. 99% obszaru państwa.

Tymczasowym ratunkiem dla branży wiatrowej były przepisy przejściowe do ustawy odległościowej, w myśl których w mocy pozostały pozwolenia na budowę elektrowni wiatrowych wydane przed jej wejściem w życie (tj. do 15 lipca 2016 r.) lub na podstawie wniosków złożonych do tego dnia. Z tego właśnie powodu, w pierwszych aukcjach OZE można było zaobserwować znaczny udział technologii wiatrowej. Niemniej, wyniki tegorocznej aukcji jasno pokazują, że tylko odpowiednie zmiany legislacyjne mogą zapewnić dalszy rozwój tej technologii w Polsce.

4 maja 2021 r. został opublikowany długo oczekiwany projekt ustawy o zmianie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych oraz niektórych innych ustaw. Projekt zakłada zachowanie zasady 10H z jednoczesnym wprowadzeniem istotnego wyjątku od niej. Zgodnie z postulatami branży, gminy będą mogły zezwalać na lokalizację elektrowni wiatrowych w mniejszej odległości od budynków mieszkalnych na podstawie planów miejscowych (MPZP), w oparciu o prognozę oddziaływania elektrowni na środowisko, sporządzaną na potrzeby projektu planu. Przy czym, odległość ta nie może być mniejsza niż 500 m. Ostateczna treść projektu może ulec zmianie w wyniku konsultacji publicznych i późniejszych prac parlamentarnych.

Szczególnie ciekawe są wnioski płynące z badań firmy Ambiens, które zostały przytoczone w uzasadnieniu do projektu. Aż 75% projektów niezrealizowanych z powodu ustawowych restrykcji miało być zlokalizowanych w odległości od 450 m do 650 m od zabudowy mieszkalnej, natomiast pozostałe 25% w zasięgu 650 m – 1000 m (lub większym). Oznacza to, że gminy mogą uzyskać instrument realnie pozwalający na odblokowanie nowych wiatrowych inwestycji. Dodatkowo, analizy przytoczone przez autorów projektu wskazują na potencjał rozwoju lądowej energetyki wiatrowej do poziomu nawet 23 GW w perspektywie do roku 2030 i 36 GW do roku 2040, podczas gdy aktualnie moc wszystkich farm wiatrowych w Polsce oscyluje w granicach 7 GW (według danych Polskich Sieci Energetycznych).

Niewątpliwie więc lądowa energetyka wiatrowa może odegrać istotną rolę w budowie zielonego miksu energetycznego Polski. Jednak, w pierwszej kolejności, sama potrzebuje zastrzyku energii w postaci bardziej przyjaznego otoczenia regulacyjnego. Niestety, w dalszym ciągu projekt nie trafił pod obrady Sejmu, nie opublikowano również uwag zgłaszanych w ramach konsultacji publicznych. Trudno w związku z tym przewidzieć, czy projekt zostanie ostatecznie przyjęty, a jeżeli tak, to kiedy i w jakim kształcie. Można jedynie wyrazić nadzieję, że stanie się to jeszcze tej jesieni, aby od następnego roku nowe inwestycje wiatrowe zaczęły się pojawiać na energetycznej mapie Polski.

Plan sześcioletni dla OZE

Obserwowalny rozwój energetyki odnawialnej w Polsce może wkrótce wyhamować ze względu na wygasanie aukcyjnego systemu wsparcia dla OZE. Co prawda, instalacje OZE będą mogły korzystać z benefitów aukcyjnych (w tym prawa do pokrycia ujemnego salda) jeszcze przez wiele lat, ale możliwość wejścia do systemu skończy się wraz z końcem 2021 r. Ustawa o odnawialnych źródłach energii wyklucza bowiem możliwość organizacji aukcji OZE po upływie tego terminu.

W tym kontekście, kluczowe są dalsze losy nowelizacji ustawy o OZE w zakresie przedłużenia aukcyjnego systemu wsparcia. Na początku października br. Prezydent podpisał ustawę z dnia 11 sierpnia 2021 r. o zmianie ustawy o odnawialnych źródłach energii oraz niektórych innych ustaw, która przewiduje m.in. wydłużenie tego okresu do końca 2027 r., tj. aż o 6 lat. O wadze proponowanych zmian najlepiej świadczy fakt, że wspomniany 6-letni okres jest dłuższy aniżeli dotychczasowy okres obowiązywania przepisów regulujących aukcyjny system wsparcia dla OZE (które weszły w życie 1 lipca 2016 r.).

Jakkolwiek nowe przepisy wchodzą w życie z dniem 30 października 2021 r., to ich skuteczność w wyżej wspomnianym zakresie zależy od pozytywnej decyzji Komisji Europejskiej o zgodności pomocy publicznej z rynkiem wewnętrznym. Opierając się o publicznie dostępne informacje, zmiana programu pomocowego nie została jeszcze notyfikowana do Komisji Europejskiej (KE). Biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia w zakresie rozpatrywania przez KE zmian w programie pomocowym dla OZE, wydaje się, że decyzja powinna zostać wydana w terminie nieprzekraczającym dwóch miesięcy, licząc od daty notyfikacji. Na ostateczne rozstrzygnięcie przyjdzie więc pewnie poczekać do przyszłego roku.


Autorzy

Jakub Dąbrowski

Managing associate, praktyka energetyki i infrastruktury, Linklaters Warszawa

Michał Maruszak

Associate, praktyka energetyki i infrastruktury, Linklaters Warszawa